Lepiej zapobiegać, niż leczyć.

Któż z nas nie słyszał tej pięknej dewizy?


Zdecydowanie lepiej jest prowadzić zdrowszy tryb życia, niż później leczyć choróbska. Na przykład szalik – kto chociaż raz nie zapomniał szalika w zimie, a potem leczył drapiące gardło? A zwierzęta? Niejeden z nas posiada zwierzaki w domu. Odrobaczamy je, szczepimy, trzymamy za płotem, zamiast później biegać co chwilę do weterynarza.

Tak samo, dokładnie tak samo jest z roślinami. I zależność zostaje dokładnie ta sama – NIE DA SIĘ zapobiec wszystkim chorobom, czasem coś dopadnie, choćbyśmy nie wiem jak chuchali i dmuchali. Ale są różne rzeczy, które wykonując, zminimalizują ryzyko różnych nieprzyjemności.

Zatem, jakie są sposoby na zapobieganie chorób u roślin?

1. ZAINTERESUJ SIĘ JAKICH WARUNKÓW WYMAGA TWOJA ROŚLINA

Brzmi jak banał? Może troszkę. Ale sam spójrz na przykład: jeżeli kalatea wymaga wilgotnego powietrza, to – gdy jej tego nie zapewnisz – witaj przędziorku! Jeżeli wiesz, że jakaś roślina może mieć skłonność do łapania chorób grzybowych, tym bardziej nie dopuść do jej przelewania ani tego, żeby stała jej woda w podstawce.

To samo dotyczy gleby, temperatury i światła. Zbyt ciężka gleba może spowodować duże szkody, tak samo jak zbyt niska/zbyt wysoka temperatura, lub złe warunki oświetleniowe.

To z resztą nie sprowadza się tylko do prewencji w kontekście hamowania potencjalnych chorób, ale także tego, że jeżeli wokół rośliny zakręci się jakiś patogen, to w momencie, gdy żyje ona w dobrych dla niej warunkach, będzie sama lepiej z nim walczyć. Ewentualnie, po prostu po pozbyciu się zarażonych części, szybciej wypuści nowe pędy i liście.

Zadbaj o dobre oświetlenie. Dzięki temu roślina szybciej będzie mogła podjąć wzrost, zachowa swoje systemy obronne i po prostu będzie zdrowo rosła. Nie stawiaj jej w zbyt ciemnym miejscu, a jeśli masz możliwość, poszukaj lamp do doświetlania roślin, nawet takich najtańszych, bo zawsze to coś.

2. POZBYWAJ SIĘ ZARAŻONYCH LIŚCI

 Gdy roślinę ochoczo zjada jakiś nieproszony gość, zazwyczaj można to zobaczyć, dopiero jak już to zacznie być wyraźnie widać. Gdy liść jest już mocno zarażony natychmiast obrywamy i wyrzucamy. Najlepiej też wtedy rozejrzeć się po pozostałych liściach, żeby ocenić, czy, i jak bardzo, dany pasożyt się rozpanoszył. W przypadku grzyba, może przędziorka i wciornastka, jest to trudne do ocenienia na pierwszy rzut oka, ale gdy zobaczysz tarcznika albo wełnowca…

Wiem, że kochacie tego gifa 😈 *

Obejrzyj dokładnie – naprawdę wszystko, co się da.

Obrywanie chorych liści ma duże znaczenie. Roślina, mając takie „chorowitki” na pokładzie, skupia swoją energię na ich regenerację oraz odżywianie. Pozbycie się takiego liścia sprawi, że przekierujemy ją na inne tory, na przykład na rozwijanie nowych listków.

Ja przyjmuję zasadę, że gdy liść jest zniszczony powyżej 50% obrywam go, natomiast gdy mniej, jeszcze daję mu szansę. W przypadku chorób grzybowych obserwuję plamę czy się powiększa, czy nie. Gdy na liściu siedzi bardzo dużo pasożytów, czasem łatwiej jest mi go oberwać niż walczyć z każdym z osobna. Zależy też ile roślina ma tych liści, jeżeli to są trzy, ale bardzo duże to robię co mogę aby je zostawić na roślinie, jeśli jest mnóstwo drobnych, usuwam, a roślina szybko wytworzy sobie nowe.

3. PRZECIERAJ LIŚCIE

Tym samym utrzymasz rośliny w dobrej kondycji. Dzięki temu będą prawidłowo i bez zabrudzeń przeprowadzały swoją fotosyntezę i oddychanie, a co za tym idzie, będą zdrowo prowadziły swoje procesy życiowe. Taka roślina będzie chętniej „odpierała” różne ataki, lub szybciej podejmie regenerację w razie problemów. Jeżeli gdzieś w jakimś rogu czai się niechciany gość, takie regularne przecieranie utrudni mu inwazję!

4. PRZECIERAJ PÓŁKI, UTRZYMUJ PORZĄDEK, DOGLĄDAJ

Jeżeli masz parapet czy półkę pełną roślin, zadbaj o przetarcie ich raz na jakiś czas. Nigdy nie wiesz, czy podczas tych okruszków ziemi, kurzu nie zostały jakieś pojedyncze sztuki pasożytów, chętnych do prokreacji, gdy tylko nadarzy się odpowiednia chwila.

Poza tym- to świetna okazja do wykonania dokładnego przeglądu roślin. Obejrzyj raz na jakiś czas każdą roślinę. Sprawdź, czy nie widzisz jakichś zmian, czy wszystko jest okej. Przycinaj, jeżeli roślina tego wymaga, aby się dogęszczać.

Obrywaj na bieżąco stare, suche liście i kwiaty, niech roślina niepotrzebnie się już nimi nie „zajmuje”.

Podczas takiego przecierania półek, możesz od razu zastosować różne środki prewencyjne. Na przykład na wilgotnej szmatce nanieś kilka kropli olejku cynamonowego, może być oleju neem lub płynu do mycia naczyń. Odstraszają one przędziorki.

5. ZADBAJ O CZYSTOŚĆ NARZĘDZI

Ja wiem, że może ma to większe znaczenie przy pracach ogrodowych niż „doniczkowych”, jednak dobrze jest mimo to zwrócić uwagę na ten aspekt. W większości możemy obrywać liście ręką i to jest okej, ale czasem przyda nam się wyjąć nożyk. W przypadku chorób bakteryjnych, wirusowych i grzybowych – pasowałoby ten nożyk później odkazić, żeby nie przenieść patogenów na dalsze rośliny.

6. KUPUJ ZDROWE OKAZY, A CHORE IZOLUJ

No shit, Sherlock, powiesz! Łatwo powiedzieć „kupuj zdrowe rośliny”. A co, jeżeli nie widać tego od razu?

Nawet jeżeli potrafisz ocenić, czy roślinka, którą właśnie kupiłeś, jest zdrowa czy nie, dobrze jest na jakiś czas zrobić jej „izolatkę”. Wiem, że to trudne, wszak każdy roślinomaniak ma zapchane wszystkie parapety! Mimo wszystko – warto to zrobić. Jeżeli jest „nowa” czymś zarażona, nie rozprzestrzeni tego po Twojej kolekcji.

Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy może sobie na to pozwolić, dlatego – po prostu obserwuj. Na bieżąco obserwuj. Ale wiem, że i tak to robisz, bo każdy roślinomaniak zagląda co chwilę do swoich podopiecznych ; )

Jestem pewna, że nie wyczerpałam jeszcze tematu, ale luzik – kto by czytał długie artykuły! Zaczęłam na razie od łagodnych, domowych sposobów. W przyszłości pojawi się prawdopodobnie kontynuacja posta, a tymczasem – zachęcam Cię do tego podstawowego, domowego przeglądu. Ciao!

*Dla niewtajemniczonych. Gif z Elmo w płomieniach pojawia się na grupach roślinnych za każdym razem, gdy ktoś dodaje zdjęcie wełnowca 😉 Dlaczego? W przypadku wełnowców najchętniej chwyciłoby się za miotacz ognia 😉

Tekst został poddany korekcie przez niezawodną Odsiewnię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *