Raz na jakiś czas ktoś ostrzega, że roślin nie powinno się mieć w sypialni. Że prawa fotosyntezy, że rośliny kradną w nocy tlen. W tym artykule pokrótce to omówię. Zapraszam do czytania .

Powróćmy na chwilkę pamięcią do czasów szkolnych. Możemy wtedy sobie przypomnieć, że w roślinach zachodzą dwa ważne procesy: fotosynteza oraz oddychanie.*

Jak wiemy – w wielkim uproszczeniu w procesie fotosyntezy pobierany jest dwutlenek węgla i wody, a wytwarzany jest tlen. Natomiast podczas oddychania tlen jest pobierany, a wydalany dwutlenek węgla i woda.

Fotosynteza najczęściej dzieli się na dwie fazy – jasną i ciemną, gdzie tlen produkowany jest tylko w fazie jasnej. A oddychanie trwa całą dobę.


Zatem wniosek nasuwa się sam:

ROŚLINY W NOCY KRADNĄ NAM TLEN.

No tyle, że… nie tak do końca.

Owszem – technicznie rzecz biorąc, wniosek jest logiczny. Natomiast, to jest bardzo surowy i bardzo uproszczony wniosek, który wymaga uwzględnienia warunków rzeczywistych.

Roślina przez dzień musi naprodukować tlenu na zapas, żeby w nocy go zużywać. Co oznacza, że jeśli już mielibyśmy się dusić, następowałoby to dopiero pod koniec nocy. A finalnie i tak jest go na plus. A przecież nasze pokoje mają jeszcze zapas przestrzeni, do tego musielibyśmy mieć niesamowicie szczelne pomieszczenia (a wentylacja mieszkania to ważna sprawa). Musielibyśmy mieć obłożony pokój roślinami z góry na dół (ok, no dobra, to akurat nie jest jakieś trudne do wykonania :D).

Warto jeszcze tutaj dodać, że nie wszystkie rośliny mają tak podzieloną fotosyntezę. Są rośliny z fotosyntezą typu C4 i CAM, które gospodarują tlenem i dwutlenkiem węgla trochę inaczej. Nie chcę tutaj się rozwodzić nad tym tematem, więc tylko krótkie podsumowanie – jeżeli mimo to martwisz się o „kradzież” tlenu z sypialni, możesz zaopatrzeć się w takie rośliny. Są to głównie sukulenty – grubosze, eszewerie, ananas, portulak aria, kluzja, sedum, agawa. Poniżej link do wikipedii, gdzie na dole jest tabelka z tymi roślinami.

Jeszcze jedna rzecz – choćbyś teraz się zmartwił i obłożył cały dom tylko roślinami CAM to i tak nie oznacza to, że nagle zaraz się „przetlenujesz”. Wracamy znów do punktu o szczelności mieszkań. Tak czy siak większość tlenu na naszej planecie tak naprawdę pochodzi z oceanów.

To w końcu można mieć te rośliny w sypialni, czy nie?

Można. Bilans i tak jest dla nas na plus. Nie ma co się bać o brak tlenu, natomiast rośliny pomagają nam regulować wilgotność powietrza w mieszkaniach, poprawiają samopoczucie oraz pomagają wyłapywać kurz.**

Natomiast nie polecam do sypialni dawać roślin, które mogą zaburzyć nam sen intensywnym zapachem. Warto odpuścić sobie w sypialni jaśmin, stefanotis, hoyę (chyba, że nie dopuszczacie do kwitnienia), gardenię, eucharisy, hiacynty, lilie i podobne.

Często też lubię uprzedzać, żeby rośliny kłujące raczej też sobie odpuścić lub stawiać też raczej poza naszym zasięgiem w sypialni, gdy rozespani szukamy ręką budzika lub rano na autopilocie niezbyt ogarniamy co gdzie jest w naszym pokoju 😀

Jeżeli uczysz się czegoś przydatnego z moich postów lub pomogło Ci to w rozwiązywaniu problemów, możesz postawić mi Wirtualną Kawę :).

Możesz również skorzystać z usługi Roślinnego Pogotowia w wersji na żywo lub online. Szczegóły TUTAJ.

* Oczywiście procesów chemicznych w roślinie jest więcej, ale mówimy o tych ważnych do omówienia tutaj.


** Nie „oczyszczają” powietrza z niego, tylko kurz zamiast fruwać po naszym pokoju i wlatywać do naszych płuc osadza się na liściach. A liście czyśćmy.

Źródła:

https://pl.khanacademy.org/science/biology/photosynthesis-in-plants/photorespiration–c3-c4-cam-plants/a/c3-c4-and-cam-plants-agriculture

https://pl.wikipedia.org/wiki/Fotosynteza_CAM

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *