Zaczyna się sezon wyjazdowy. Planujemy podróże, planujemy wydatki, planujemy co zrobić ze zwierzętami. To samo robimy z naszymi doniczkowymi roślinami. Czasem wyjeżdżamy tylko na weekend, ale zdarza się, że nasz wyjazd zaplanowany jest na znacznie dłuższy okres czasu.

Jak zatem poradzić sobie z problemem zostawienia naszych domowych roślin na kilka dni?

PRZEDE WSZYSTKIM – PODLEJ

Może to oczywiste, ale i tak przypomnę. Podlej rośliny przed wyjazdem. Dobrze jest przewidzieć zawczasu takie podlewanie, żeby rośliny nie przelać. Zaznacz sobie w kalendarzu lub zapamiętaj gdzieś z tyłu głowy kiedy ostatni i przedostatni raz podlejesz rośliny. Niedobrze jest podlewać zbyt mocno roślinę, która dopiero co została podlana, w takim wypadku musisz samodzielnie ocenić, co będzie dla niej dobre.

Jeżeli liczba Twoich roślin nie jest zbyt duża, to rośliny najbardziej wrażliwe na przesuszenie możesz włożyć do misek, gdzie mają nalaną wodę, do poziomu około 2-3 cm. Tą wodę będą sobie powoli wypijać, ale jednocześnie nie będzie jej na tyle dużo, żeby groziło im przelanie i choroby grzybowe.

Rośliny, których nie wkładamy do misek, dobrze jest podlać najmocniej jak się da.

Część z nich, takie jak monstery, kalatee, aglaonemy, bluszcze, syngonia, chamedory, filodendrony można zabrać pod prysznic. Prysznicując te rośliny opłukujemy również liście z kurzu, oraz dostarczamy im nawilżenia również wokół liści.

ZAPEWNIJ IM ODPOWIEDNIE WARUNKI W MIESZKANIU

Jeżeli jest to możliwe, dobrze byłoby porządnie schłodzić i wywietrzyć mieszkanie. W sezonie zimowym warto zakręcić kaloryfer, żeby nie nagrzewał i nie osuszał niepotrzebnie powietrza. Rośliny w chłodniejszych warunkach zwalniają procesy życiowe, dzięki czemu będą potrzebowały mniejszej ilości wody.

Dobrze jest lekko zacienić okna – zasunąć firanki, przysłonić rolety do połowy. Rośliny które rosną przy najbardziej nasłonecznionych parapetach dobrze jest przełożyć odrobinę dalej od okna.

Ja osobiście niektóre rośliny ściągam z parapetów wgłąb pokoju, np. na biurko.

W pokoju rozstawiam kilka misek/kubków z wodą, żeby podnieść wilgotność powietrza. Dzięki temu roślina mniej transpiruje, a co za tym idzie, mniej „zużywa” swoje zapasy wody, które musiałaby później uzupełniać z gleby.

Powyższe sposoby pozwalają roślinom przetrwać kilka dni. W sezonie letnim jest to maksymalnie 5-7 dni, w sezonie zimowym bywa że nawet do 10.

NAWADNIANIE

Jeżeli chcesz przedłużyć żywot roślin o jeszcze kilka dni bez podlewania, możesz zainwestować na przykład w kule czy ptaszki nawadniające. Zanim jednak rzucisz się na zakupy, radziłabym najpierw przetestować jedną czy dwie takie kule, jak u ciebie się sprawdzają. Niektóre bowiem lubią się zatykać, albo wylewa się z nich cała woda od razu, inne ciężko się uzupełnia. Czasem nie jest to warte zachodu, dlatego sprawdź najpierw czy u Ciebie pojedyncze sztuki się sprawdzą. Na Internecie krążą również triki jak samemu zrobić taki „podlewacz” z plastikowych butelek.

Możesz również zastosować sposób, gdzie rośliny nasiąkają wodą poprzez sznurek wychodzący z miski z wodą. Miska musi znajdować się wyżej niż roślina. Do niej wkładamy sznurek, zwinięte skrawki materiału, knot, a następnie drugi koniec wkładamy do doniczki. Woda będzie podsiąkać stopniowo do doniczki.

Możesz pomyśleć automatycznych o systemach nawadniających, jednak jest to droższa i bardziej skomplikowana zabawa. Jeżeli jednak Twoich roślin jest dużo, warto zainteresować się tematem.

HYDROŻEL

Możesz również zainteresować się tematem hydrożelu. Jeżeli często wyjeżdżasz, to może być dla Ciebie dobra opcja. Taki hydrożel najlepiej dodać na etapie sadzenia rośliny do doniczki, ale możesz też zmieszać go z ziemią później.

Hydrożel magazynuje wodę dzięki swoim właściwościom, a następnie stopniowo ją uwalnia do rośliny. Zanim jednak zdecydujesz się dosypać go do wszystkich roślin – wypróbuj tą metodę na kilku okazach, czy sprawdza się ona u Ciebie.

Hydrożel suchy                                                      

 Hydrożel po napęcznieniu

PRZEJRZYJ SWOJE ROŚLINY

Zrób dokładny przegląd roślin przed swoim wyjazdem. Jeżeli wypatrzysz na swojej roślinie początki chorób grzybiczych, a może jakiegoś wełnowca, tarcznika czy innego pasożyta – szybko wyłapiesz go w porę. Jeżeli tego nie zrobisz, to scenariusz może być taki, że po urlopie roślina może się okazać już cała zarażona. A przy okazji może zarazić też inne. Jeżeli widzisz, że ktoraś z roślin ma problem ze swoją ogólną kondycją, możesz nawet na czas urlopu zanieść zaufanej osobie, która będzie miała na nią oko.

Poza tym, podstawowa zasada – rośliny w dobrej kondycji szybciej poradzą sobie z kryzysami i ewentualnym stresem roślinnym. 
Jeżeli chcesz poczytać więcej o stresie roślin, zapraszam Cię do TEGO artykułu.

Jeżeli potrzebujesz pomocy w przeglądzie swoich roślin, w roślinnym pogotowiu, napisz do mnie. Możesz skorzystać z opcji roślinnych inspekcji na żywo lub online, żeby poprawić żywotność Twoich roślin 🙂 

POPROŚ ZAUFANĄ OSOBĘ

Niezależnie od wszystkich tricków i sposobów najlepiej poprosić zaufaną osobę o opiekę nad roślinami. Jeżeli masz dużo roślin, warto zastanowić się nad wymyśleniem jakiegoś sposobu na zrozumienie ich obsługi. 

Ja swoje rośliny czasem przeorganizowywałam na półkach.  Na jednej półce znajdywały się sukulenty, z kartką NIE PODLEWAĆ, na innej „podlewać raz w tygodniu”, na innej „PODLEWAĆ TYLKO DO PODSTAWKI”. 

Czasem gdy wyjeżdżałam na krócej, po prostu rośliny które miały nie być podlewane miały na sobie karteczkę, a te które miały być podlane do podstawki – miały wetknięty patyczek. 

A może Ty masz jakiś sposób na urlopowe pozostawienie swoich roślin bez dramatów? Koniecznie się tym podziel  🙂 

Jeżeli uczysz się czegoś przydatnego z moich postów lub pomogło Ci to w rozwiązywaniu problemów, możesz postawić mi Wirtualną Kawę :).

Możesz również skorzystać z usługi Roślinnego Pogotowia w wersji na żywo lub online. Szczegóły TUTAJ.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *