Jeżeli jakimś cudem nadal jest ktoś, kto nie wierzy w ogromną moc i znaczenie roślin w naszym życiu, to ta książka rozwieje jego wątpliwości.
To nie jest poradnik. To nie jest książka fabularna, ani przygodowa. To nie reportaż.To po prostu świetna książka o roślinach, które zmieniły świat. Nie mogłam się doczekać, aż ją tu wreszcie zrecenzuję. Rozsiądźcie się wygodnie i już odliczajcie oszczędności, bo prędzej czy później powinna trafić w Wasze ręce! 50 roślin, które zmieniły bieg historii czytałam praktycznie na wdechu. Ta książka jest tak przesycona ciekawostkami, że ciężko mi było się powstrzymać od czytania jej na głos, gdy chciałam podzielić się z mężem i co kilka minut wykrzykiwałam „ej, a wiedziałeś, że….?”, tym samym przeszkadzając mu w jego lekturach. Jest naprawdę jedną wielką anegdotą.I to nie jest tak, że w tej książce są rośliny jakieś bardzo odjechane czy nieznane. To rośliny, które przecież wpłynęły na bieg historii, więc zdecydowaną większość znacie. Występuje tu ziemniak, papryka, pszenica, morwa, koka, ananas czy bambus. Żeby nie pisać w samych superlatywach, dodam tylko, że na portalach czytelniczych ta pozycja ma opinie dobre lub średnie, z kilku przyczyn, głównie jest to powód pisania z perspektywy osób brytyjskich czy amerykańskich. Ale czy ja wiem, czy to jest wada, po prostu taka perspektywa autora. Natomiast, gdy później zerknęłam na ilość opinii, okazuje się, jest ich dosłownie kilka. Oprócz cennej roli roślin, niestety pokazuje też jak bardzo człowiek jest okrutny dla natury i dla innych ludzi. Uwypukla mroczną stronę czasów kolonialnych, wyzysk ludzi na plantacjach czy skłonność do uzależnień. A także pokazuje, jak często za „normalne” uważaliśmy to, co później okazało się szkodliwe (kokaina była popularna praktycznie wszędzie swego czasu – w napojach, lekarstwach, to samo z tytoniem). Ciekawe ile rzeczy teraz uważamy za normalne, a powinniśmy się ich pozbyć na dobre…
Przy każdej roślinie jest też zaznaczona jej rola, dzielą się na: użytkowe, spożywcze, lecznicze i praktyczne oraz kilka naraz.
Jeszcze jedna rzecz jaka mnie w tej książce urzekła – jest przepięknie wydana . Zawiera piękne rysunki, ryciny, zdjęcia, oprawa graficzna jest bardzo przyjemna. Strony są w pięknym, lekko pożółkłym kolorze. Duży plus za lekki i przystępny język, za treść, którą szybko się czyta.
Jeszcze jedna rzecz jaka mnie w tej książce urzekła – jest przepięknie wydana . Zawiera piękne rysunki, ryciny, zdjęcia, oprawa graficzna jest bardzo przyjemna. Strony są w pięknym, lekko pożółkłym kolorze. Duży plus za lekki i przystępny język, za treść, którą szybko się czyta.
Ja jej daję takie takie solidne 9/10. Może nawet 9,5.
To chyba najciekawsza książka z dotychczasowo polecanych według mnie. W wolnej chwili chętnie sięgnę po inne z tej serii – jest jeszcze 50 zwierząt, 50 substancji, 50 broni, 50 linii kolejowych i 50 maszyn.Nie przedłużając – zachęcam! Myślę, że nie będziecie żałować.
Link znajdziecie pod spodem:
TaniaKsiążka – wydanie papierowe.Niestety ebooka nie znalazłam.
/żeby być szczerą z Wami – zamieniłam linki na blogu w linki afiliacyjne. Nawet bez nich polecałabym te książki (z resztą do tej pory tak robiłam). Ale jeżeli i tak zamierzasz kupić jakąś książkę z mojego polecenia, miło mi będzie, jeśli najpierw wejdziesz przez mój link. Tobie nie zrobi to różnicy, a dla mnie będzie to miła rekompensata za „poświęcony” czas. :)/